Archiwum 14 listopada 2016


lis 14 2016 Bez tytułu
Komentarze: 0

Jak często lubimy dzielić się radością i szczęściem.. I jak ochoczo inni tego słuchają z zazdrością lub nie, ale słuchają. A jak często dzielimy się smutkiem.. Kiedy tego potrzebujemy. A czy inni ochoczo tego słuchają... Nie bardzo. Każdy ma swoje problemy. Nie bierzemy sobie na karb problemów innych. Uciekamy. 

Tu nikt nikogo nie zmusza do czytania. Chcesz, czytasz, nie chcesz, wychodzisz. Twój wybór.

Pozostawiam wybór Wam.

Chcę się tu dzielić tym, co mnie boli, a czasem wręcz rozrywa.

Miałam ostatnio przykry incydent, syn był świadkiem mojego cierpienia. Wytaraskałam się dość szybko i sprawnie, ale kiedy już wszystko wydawało się być zamknięte, mój syn podszedł do mnie i powiedział- mamo, śniłaś mi się, ale nie powiem co, bo to było straszne.

Naciskałem, więc opowiedział mi ten sen-

Puchła ci noga. Szliśmy ulicą, poprosiłem Pana o pomoc, nie umiał ci pomoc. Nie miał też telefonu i nie mogliśmy zadzwonić na pogotowie. Pan odszedł, a ja byłam zupełnie bezsilny i płakałem. Mamo, ty umarłaś. A ja tak strasznie płakałem.

Zrobiła mi się klucha w gardle, bo tydzień wcześniej miałam problem z nogą i on o tym wiedział. Jest taki mały i po prostu się boi.

Wzięłam się w garść i odpowiedziałam-

Nic mi nie jest. Tak bardzo cie kocham. Nie bój się. Zawsze będę przy tobie. I nawet śmierć tego nie zmieni. Jeśli kiedykolwiek umrę, to tylko nie będziesz widział mojego ciała, ono umrze, ale dusza nie umiera i będę zawsze blisko ciebie. Będę cię wspierać i ci pomagać. Pamiętaj, ze nigdy cię nie zostawię. Kocham cię!

Nie wiem, jak wielkim przeżyciem musiał być ten incydent z noga dla mojego dziecka, ale wiem jedno, muszę go chronić przed okazywaniem własnej słabości, żeby się to już nigdy więcej nie powtórzyło.

kosmitka777 : :